Strona G��wna
Szukaj:   
abc     o nas     login
Wzmocnij POWER - wyjd¼ na rower
z powrotem strona główna do góry

0+0=6430 czyli rowerem przez Kanadę

W sobot, 8 czerwca 2002 pada drobny deszcz. Byem ju spakowany i gotowy do drogi od poprzedniego dnia. Mj „rumak” (rower NORCO, model Terrene) z oprzyrzdowaniem i ekwipun-kiem way okoo 44 kg. Miaem wic wzi ze sob sporo bagau.

Go Stan! Go!

Synowie przygotowali mi wspaniay transparent „Go Stan ! Go !”. Spod niego wyruszyem z dusz na ramieniu na spotkanie nieznanego.

Deszcz mia mi towarzyszy przez pierwsze 4-5 dni. Janiejsze miejsca w gstych zwaach otacza-jcych mnie zewszd chmur zobaczy miaem dopiero po okoo 400 kilome-trach, soce za - gdy na liczniku mia-em ju sporo ponad 500 km. W mi-dzyczasie jednak Matka Natura czsto-waa mnie, a to ulew prosto w twarz, a to szpilcymi drobinkami lodowa-tego gradu, a to zapychajcym dech wiatrem... Wszystko to w te pierwsze, jake wane dni...

Jak ja je przetrzymaem? – nie mam pojcia. Dzwoniem do domu kadego wieczora po „wsparcie moralne”. Mj serdeczny przyjaciel, Heniu Kotuk, triatlonista, wytrway kolarz, ktry niestety nie mg wybra si ze mn na t wypraw (auje do dzi !), mia ju gotowy plan „przywoania mnie do porzdku”, gdybym niedajboe chcia zawraca. Plan okaza si niepotrzebny, ale niewiele brakowao...

Przetrzymaem jednak jako te pierwsze mordercze dni. Kilometr po kilometrze, mila po mili zaczo ich mozolnie przybywa na liczniku mego mini-komputerka rowerowego.

Tak – kanadyjskie prerie s monotonne, puste i... wielkie ! Oj, wielkie ! Wcale jednak nie takie znowu paskie ! Jak st rwna jest moe tylko prowincja Manitoba, nastpna na wschd od Saskatchewan, liczc od Alberty. Natomiast wschodnia Alberta i Saskatchewan sa po prostu diabelsko puste ! Jednym z dowcipw opowiadanych o Saskatchewan jest ten o psie pewnego farmera, ktry uciek mu jednego dnia. Uciekajcego psa byo pono wida w oddali jeszcze przez kilka dobrych dni!

Szosa wspaniaa, pobocza szerokie, ale co z tego, gdy nie ma nawet o co oprze roweru, by... odda Naturze to, co si jej naley! A do tego zewszd ci biedaku wida. Cae szczcie, e w t idiotyczn pogod niewielu kierowcw si wybierao, wic byy chwile, gdy na 20-30 kilometw i w jedn i w drug stron nie wida byo ani jednego auta. W takich chwilach Natura dostawaa wic sw naleno.

Spaem przez te deszczowe dni w motelach. Oczywicie w swym ekwipunku miaem wszystko co potrzebne do spania gdziekolwiek (potem z tego wielokrotnie korzystaem), ale jako nie mogem siebie wyobrazi picego tak „od razu” w mokrym piworze, w mokrym namiocie, w mokrych rzeczach – i to przy temperaturze ledwo okoo 7 stopni Celsjusza. Do Winnipegu, do swego kolegi jeszcze z czasw studiw architektonicznych w Szczecinie dotarem bez specjalnych sensacji.

Nie liczc problemw z rowerem. Nawalia mi bowiem rczka hamulca, ktra jednoczenie jest dwigni zmiany biegw – „przerzutk” – w gr i w d. Z takim uszkodzeniem nawet nie prbowaem jecha dalej. Dobrze w sumie, e stao si to przed Winnipegiem, gdy jest to due miasto z sieci dobrych sklepw rowerowych (zwykle maj przy nich mniejsze lub wiksze warsztaty naprawcze). Zajechaem wic do jednego z nich po pomoc. Prbowali naprawi, ale nie bardzo wiedzieli jak si do tego zabra. Zbyt skomplikowane. Zadzwonili do Shimano (producenta). Powiedziano im, e tych rczek si nie reperuje, e je sie po prostu wymienia. I to na gwarancji. Uffff... ciar spad mi z serca, gdy rczka taka to ponad $150. Wymieniem te acuch na bardziej odporny. Po blisko 4 godzinach spdzonych w sklepie i zapaceniu tylko $15 za... sam nie wiem co, gdy mechanik na pewno dostaje wicej na godzin ni ja zapaciem za... cztery - moja maszyna bya jak nowa!

No, a mj kolega przyj mnie bardzo mio, ugoci i jadem i napitkiem i dobrym oem. Pozostaem u nich jeszcze jeden dzie. Tak dla zasady. A i odpoczem przy okazji.

Opuszczajc Winnipeg zbliaem si tym samym powoli do nastpnej prowincji - Ontario - i jej sawnych lenych ostpw. Tak – s tam odcinki szosy, gdzie widniej znaki drogowe z napisem : „Nastpna stacja benzynowa o 120 km. Sprawd poziom paliwa”. Ja paliwa nie musiaem sprawdza, ale... za towarzysza po lewej i po prawej stronie drogi miaem zwykle lasy, oraz... lasy, jak rwnie... lasy, a czasami i... lasy !!! Co ciekawe – wielokro przez wiele kilometrw nie sposb byo do nich wjecha ! adnych przesiek, adnych drg bocznych... Od szosy odgradza mnie od nich rw, teraz wypeniony czsto wod ze wzgldu na pogod.

Drogi ju nie tak dobre jak w prowincjach preryjnych (Alberta, Saskatchewan, Manitoba). Czsto po jedno pasmo ruchu w dan stron. Do tego pobocza bardzo wskie, wielokro ledwo po 0,5 m, a czasami w ogle. Jazda w takich warunkach niezbyt bezpieczna.

To tam wanie, w pnocnym Ontario o mao co, a zakoczybym sw przygod nie tylko z Kanad ale i z yciem kto wie, czy nie na zawsze. Padao bardzo mocno. Mozolnie wkrcaem si w kilometry kolejnego dnia, gdy mijajca mnie wielka ciarwka z tak przyczep zachwiaa i zarzuci mn tak, e... na swym lewym policzku poczuem dotyk... Eeee... – lepiej nie mwi. Jestem tu, pisz te sowa – po c myle o przykrych momentach !

Ale byy te i mie momenty zwizane z przelatujcymi obok mnie ze wistem ciarwkami. Taki na przykad wielki „truck” (ciarwka) z bydem, gdy mija w gstych strugach deszczu... Ej ! - nie ma nic wspanialszego ni ten zapach... ! ten smak w ustach ! Ej... !!!

Prowinacja Ontario jest powierzchni pono tak wielkia jak p Europy. Moe. Jedno wiem – jest to na prawd wielka prowincja !

Pogod miaem tu ju lepsz ni na preriach, lecz przelotne opady i czste nieprzyjazne wiatry daway mi si we znaki. Wedug statystyk okoo 90 % wiatrw w Kanadzie wieje w kierunku wschodnim (dlatego taki wanie wybraem). Niestety – nie dane mi byo tego dowiadczy. Moe z kilkoma wyjtkami... Ot do Regina’y, stolicy prowincji Saskatchewan leciaem prawie jak na skrzydach ! Jednym z powodw by wanie sprzyjajcy wiatr. Byy momenty, e pdziem bez wysiku ponad 40 km/godz. I to z moim jucznym rumakiem !

Tego te dnia pobiem dzienny rekord przejazdu : 247 kilometrw!

Drugim powodem bya konieczno... obejrzenia meczu biao-czerwonych, biorcych udzia w mistrzostwach wiata w pik non ! Musiaem koniecznie znale jaki motel z tv i kanaem, ktry transmitowa to spotkanie ! Tak – jazda rowerem przez Kand skadaa sie take z... piki nonej !

Co do Ontario – przyznaj, e szo mi ono opornie nie tylko ze wzgldu na swj ogrom, ale take ze wzgldu na... mae czarne muszki i komary. Miliony i miliardy !!! Oczywicie wszystkie akurat upary si poznawa mnie i moj skr. Ciy i ary ywcem bezlitonie. Troch pomagao otulanie sie kilkoma warstwami odziey, ale jake tak y cay czas ? Kupiem wic sobie specjalna „siatkow” kamizelk z takim kapturem (tu wszyscy maja takie „akcesoria”!). Pomogo troch. Take nauczyem si wlizgiwa do namiotu „zabierajc” z soba jednego, no ! – najwyej dwa komary ! Ich los i tak by od razu przesdzony. Czerwone plamki po nich widnieja na ciankach namiotu do dzi, mimo kilkukrotnego prania.

Do Ottawy, stolicy Kanady wjechaem... spniony o jeden dzie. Spniony, bo gdybym przyjecha o ten jeden dzie wczeniej witayby mnie prawdopodobnie wielokolorowe tumy na ulicach. Orkiestry i wiwaty. Tak – 1 lipca przypada bowiem Canada Day – Dzie Kanady !!! Przyjachaem pniej. No c.

W Ottawie mam kolejnych znajomych jeszcze z Polski. Ugocili ciepo. Nakarmili. Oprali. Pozwolili odpocz dzie, sprawdzi emaile. Aha ! W Ottawie maj bardzo dobre czeskie piwo ! „Kozio” zdaje si nazywa. Na prawd dobre ! Bo i z piwa skada si jazda rowerem przez Kanad!

Ottaw troch ju znam, gdy byem tam latem 2001 roku. Wikszo czasu spdziem wic z przyjacimi. W dniu wyjazdu jednake, w kilka godzin szybko objechaem centrum miasta z najbardziej znaczcymi obiektami jak budynek Parlamentu i pomknem w stron pitej ju prowincji kanadyjskiej – Quebec’u.

Niebawem przekroczyem rzek Ottaw i znalazem si w fracuskojzycznej czci Kanady. „Distinct Society” („wyjtkowe, oddzielne spoeczestwo”) – jak nazywa ich reszta kraju. I nie bez racji – przyznam. Jest to inna prowincja ni pozostae. Inna jzykiem, inna wygldem, inna zwyczajami. A miaem sposobno przyjrze si temu wszystkiemu bliej, gdy zmuszony zostaem do zjechania z autostrady trans-kanadyjskiej na miejscowe, lokalne szosy ju w Ottawie. To ze wzgldu na duy ruch samochodowy w tej czci Kanady. Odpowiednie tablice zabraniaj wjazdu wolno poruszajcym si pojazdom na drogi szybkiego ruchu czy autostrady. Nie wszdzie jest to przestrzegane, ale nie warto naciga struny, jeli... muzyka na niej grana bdzie zgrzytaa niemio.

W efekcie zobaczyem krain, ktra bardzo przypomniaa mi Europ, a szczeglnie Polsk! Moja trasa wioda teraz przez mae i wiksze miasta i miasteczka, wielokro przez wioski. Czu mogem zapach pl, mijanych osad, charakterystyczny zapach gospodarstw chopskich...

No i te kocioy! Wszdzie ich peno, i wielkich takich! Czsto wstpowaem do nich. Za kadym razem pozostawiay na mnie inne wraenie. Cho nie s tak stare jak kocioy w Polsce, to wystrojem i nastrojem bardzo podobne s do polskich. Zauwayem, e duo ludzi uczszcza na naboestwa i msze. No i te, tak jak w Polsce po zakoczeniu ich ludzie spotykaj si „pod” kocioami, by po prostu pogada sobie...

Moja trasa wioda raz po tej, raz po tamtej stronie rzeki. A rzeka nie do, e zmieniaa nazw (z rz. Ottawy na rz. w. Wawrzyca) to robia si coraz wiksza i szersza. U swego ujcia do oceanu atlantyckiego w. Waw-rzyniec ma sporo ponad 25 kilometrow (jeli nie wicej) szerokoci. Nie-trudno wic byo naszemu flagowemu transoceanicz-nemu „M.S. Batory” one-gdaj wpywa do Montre-alu. Miejsca na rzece mia wbrd.

Wielki Montreal, podobnie jak wikszo duych miast przed i potem minem bokiem. W oddali tylko noc widziaem wielk un tego przewspaniaego miasta.

Niestety - musiaem wybiera : albo turystyka i relaks, albo moje plany poczenia dwu kocw kraju. Gdybym bowiem chcia wstpowa i zatrzymywa si na dzie, dwa w choby najbardziej znanych miastach po drodze przypuszczam, e i p roku by mi nie starczyo na pokonanie tego pastwa-kontynentu.

Troch to szkoda. Wiem bowiem, e straciem wiele. Jak choby w Baddeck. Dopiero po miniciu tej miejscowoci dowiedziaem si, e mieszka tam i pracowa przez wiele lat, tame zmar i jest pochowany... Aleksander Graham Bell – ojciec telefonu.

W Riviere du Loup moja trasa skrca ostro na poudnie w stron tak zwanych „kieszonkowych” prowincji kanadyjskich. Cho najmniejsza z nich jest wielkoci kilku polskich wojewdztw, to z tak Albert, ktra jest ponad dwukrotnie wiksza od caej Polski nie maj po prostu startu. Kada jednak z tych prowincji ma swoisty, specyficzny charakter. Moe to ze wzgdu na swe stosunkowo przejrzycie zdefiniowane warunkami geograficznymi granice. Te za skupiy w sposb naturalny okrelony typ osadnikw. Wszystko to za przez wieki wytworzyo t ich specificzno.

New Brunswick, Nova Scotia, Prince Edward Island (ktrej to mini-prowincji jednak nie „zaliczyem” gdy zbyt mi bya „z trasy”) oraz New Foundland - to najstarsze tereny osadnictwa biaych nie tylko w Kanadzie, ale i na kontynencie pnocno-amerykaskim. S to pikne tereny z ciekawymi zabytkami i przebogat histori. Kad z tych prowincji warto objecha rowerem osobno. Kadej warto powici osobny czas i uwag. Mnie niestety gnao.

Nawet nie zauwayem prawie, gdy znalazem sie ju w North Sydney – jednym z kanadyjskich portw atlantyckich. Dzi leniwy porcik by w czasach II wojny wiatowej prawdziwym gigantem ! Std bowiem odchodziy sawne konwoje z pomoc dla walczcej Europy. Byy to czasy prosperity dla miasta. Teraz przypywaj tam statki rybackie oraz kursuj promy czce z reszt Kanady. Jednym z nich nastpnego dnia wczesnym ranem odpynem do ostatniej prowincji na wschodzie, do Nowej Foundlandii.

Ranek by mglisty. Przy rampach zaadowczych na prom charakterystyczny ruch i zgiek. Powoli podchodziem z mym rowerem do przejcia dla pieszych. Im bliej byem, tym bardziej z ciepych oparw mgy wyania si mj prom-gigant „Joseph and Klara Smallwood”. Jego wielko mogem ju podziwia poprzed-niego wieczora, gdy dobi do nabrzea, by oczekiwa na nowych pasaerw i adunek. Okoo 190 metrw dugi, mieszczcy ponad 1200 pasaerw i 400 pojazdw. Z atwoci wic wchon mnie z moim stalowym pojadem.

Podr bya duga – ponad 14 godzin. Szkoda, e gwnie we mgle. C – to tam u nich „normalka”, tak jak u nas w Albercie 300 dni soca i niebieskiego nieba. Upyna jednak szybko, gdy zawsze byo co do robienia, a to zacerowa co, a to naprawi, a to zapisa w kocu w notesie wszystko co myli przynios.

No, a przede wszystkim... nic nie robi ! Najzwyczajniej odpocz i wycign nogi. Przez te dotychczasowe 38 dni bowiem dane mi byo to zrobi ledwo 2 razy : w Winnipeg’u i Ottawie.

Pnym wieczorem prom dobi do maego portu Argentia (wokoo kopalnie srebra), dawnej bazy... marynarki USA. Szybko wskoczyem na rower, by uciec jak najszybciej od baaganu rozadunkowego. Nie bya to atwa jazda. Wkoo prawie zupena ciemno i do tego ta kleista mga. W kocu jednak znalazem przyjazne dusze, ktre pozwoliy mi rozbi mj mini-namiocik na ich przydomowym trawniku.

Nastpny dzie mia nalee do najgorszych.

Nic jednak tego nie zapowiadao. Dzie bowiem zacz si cakiem przyjemnie. Mga ustpia rankiem, a w koo roztacza zaczy si malownicze widoki. Do St. John’s, kraca mego pedaowania na wschodzie byo ledwo 136 km. Im jednak wicej ich przybywao na liczniku, tym ciej mi si jechao. Zrobio si chodnawo. Zaczo popadywa. Wiatr wzmg si i do tego zmieni kierunek na mi przeciwny. Pojawiy si wzniesienia. Cho nie gry, to wystarczajco uciliwe. Doszo w efekcie do tego, e zjedajc z duych nawet pochyoci musiaem... pedaowa! Gdy w oddali zaczy pojawia si zabudowania St. John’s – mego tak dugo wyczekiwanego celu podry - mi wcale do miechu nie byo. Mao tego – byem prawie wcieky.

Humor poprawi mi si odrobin, gdy zobaczyem „fizyczny” koniec szosy. Dalej autostrada trans-kanadyjska ju nie wioda. Spodziewaem si co prawda jakiego obelisku, tablicy pamitkowej, ale nigdzie nic nie mogem zauway. - Dobre i to - pomylaem. Potem w centrum miasta powiedziano mi, i rzekomo gdzie jednak jest jaka „mila zero” i tablica. Nikt nie umia jednak powiedzie mi gdzie. Dzi, gdy pisz te sowa po 9 miesicach ju wiem, e „mila zero” w St. John’s jest i wiem gdzie jest. Ale to ju zostawie sobie na... nastpny raz!

St. John’s jest piknie pooonym, kameralnym i bardzo starym portem. To tu kapitan Cabot zacumowa w XVI, by wzi te ziemie w posiadanie dla Anglikw. Pobyt w tym uroczym miecie (co za kolorowe domy ?!) upy-n mi mio, cho w nocy przy-szed potny sztorm tukc o szyby deszczem i limi.

Przedpoudnie nastpnego dnia upyno mi na pakowaniu roweru do specjalnego puda (tylko w takiej postaci bowiem linie lotnicze przyjmuj rowery do przewozu) oraz upchaniu mych bagay w kartony. Wszystko odbyo si bezproblemowo. Rower zostawiem chopakom w sklepie rowerowym do rozmontowania i 2 godziny pniej oraz uboszy o cae 10 dolarw miaem go gustownie upchanego w stosowne pudo. Samolot do Vancouver (z midzyldowaniem w Halifax’ie i Toronto) wystartowa po poudniu. Wygldaem troch miesznie, gdy miaem na sobie tylko obcise gacie rowerowe i tak kurtk. Dookoa mnie za siedzieli „normalnie” ubrani pasaerowie.

W Vancouver odebrali mnie z lotniska kolejni znajomi Polacy. Mieszkaj tam od lat, cho poznalimy sie w Calgary. Wojtek to zawzity kolarz jeszcze z czasw Szozdy i Szurkowskiego. Do dzi w jego piwnicy wisi pieczoowicie konserwowany rower marki Jaguar – Special Edition. Ci, z Was, ktorym ta nazwa co mwi, wiedz co to jest Jaguar SE. Tym za z Was, ktorzy nie syszelicie o tym rowerze wyjania nic nie bd. I tak nie zrozumiecie. Ha! ha!

Nastpnego dnia Wojtek podrzuci mnie na dworzec autobusowy, bym stamtd mg wyruszy w drog do Victorii. Za marne 25 dolarw miaem i wspania podr luksusowym autokarem (to nie klekoczcy PKS !) i ponad godzinny przejazd promem na wysp Vancouver, na ktrej ley Victoria.

Przed poudniem byem ju na drugim kocu trasy. Z czeluci autobusu kierowca wydoby nierozpakowane od St. John’s pudo z rowerem oraz reszt mych bagay. Pogoda bya przeliczna. Ciepo i sonecznie. W p godziny wszystko byo spowrotem jak naley – rower w komplecie, torby na baganikach, a ja gotowy do drogi.

Jeszcze tylko pamitkowe zdjcie na owym skwerku, przy tablicy z napisem ‘mila zero” – praprzyczynie mego szalonego pomysu. Jeszcze tylko kko rowerem tu, kko tam... (kolejni Polacy!). Jeszcze tylko ostani rzut oka na rozedrgane kolorowym tumem turystw centrum...

Potem ju powrotna droga do przystani promowej i tym samym promem hop, na ld. Jake znana droga. Wielokro przeze mnie przejechana, sprawdzona, dowiadczona. Tyle, e z okien auta. Z luksusu klimatyzowanego wntrza pojazdu.

Tym razem pojazd mia dwa koa, a motorem byem ja sam.

Jechao mi si wrcz wspaniale. Wiatr jakby sobie przypomnia w kocu, w ktr stron powinien wia. Rado z faktu, e wracam do domu rozpieraa mi serce !

przez Gry Skaliste

To nic, e po drodze prawie 1000 km gr, i to nie byle jakich, bo Gr Skalistych. To nic, e po drodze sawna Coquihalla Higwhay – ponad 200 km morderczych wzniesie w zupenym odludziu. To nic, e niebawem ju mi nie wolno bdzie spa na dziko w namiocie, ot gdzie, w zakolu polany w przydronym lesie, bo jest ostrzeenie o napastliwych niedwiedziach czarnych i grizzly. To nic...

Jake inaczej miny mi te kilometry i dni jazdy.

Jak rnic jest powrt do domu znajom, „swojsk” tras. Tak – oczywicie! Miaem „momenty”. Przejazd przez gry nie by znowu taki cakiem sielski-anielski. Tym niemniej nic to... nic... Jechaem do domu!

Z przygd wartych wspomnienia na trasie z Vancouver do Calgary wymieni :
- morderczy podjazd na tzw. Szczyt Coquihalla, najwysze miejsce autostrady, szczeglnie za jego ostatnie klikanacie kilometrw. Dwa razy na caej mej dugiej trasie musiaem zej z roweru, gdy siy odmwiy mi posuszestwa. Pierwszy raz byo to kilka dni po wyjedzie z Calgary, na samym prawie pocztku. Drugi raz tu wasnie, przed samym tunelem wiodcym do owego najwyszego punktu;
- borowiki wielkoci talerza obiadowego, ba! zdrowe jak... rydze (najwiksze jakie kiedykolwiek znalazem w yciu) przypadkowo znalezione, gdy szukaem miejsca pod namiot po przekroczeniu szczytu Coquihalla;
- kolejny super podjazd, tym razem z miasteczka Merritt; ponad 25 kilometrw mczcego, mozolnego wspinania si w potwornym upale, ale za to hiszpaskim krajobrazie;
- nastpna seria podjazdw, jake jednak niewinnych i w sumie banalnych po tych ju ponad 5500 km zaprawy;
- przecz Rogers’a – miejsce symbol, dla jadcych przez gry Skaliste. Jest to punkt namia-rowy, odmierzajcy. Dla jadcych z zachodu, jest jak kropka nad „i”, cho bowiem do przejechania pozostaje jeszcze sporo kilometrw, to zaliczajc „Roger’sa” czujesz si jakby by ju na preriach.

Prawie w domu

Dzwoniem z trasy do domu. Nie wiedziaem, czy moi najblisi planuj jakie huczne witanie mnie, czy te nie. Nie chciaem im psu szykw. Ale nie nalegaem te na dowiedzenie si szczegw. Jechaem sobie po prostu powoli w stron Calgary. Jechaem przecie do domu.

A pogoda jakby chciaa mi odpaci wszelkie swe grymasy, kaprysy i prztyczki w nos, ktrymi mnie raczya poprzednio. Soce i soce i soce dookoa. Wiatr systematycznie w plecy. Gdyby nie to, e ustaliem z on powrt na czwartek, 25 lipca, to bybym przypuszczalnie pobi kolejne rekordy dzienne, cho to przecie gry. Jechao mi si na prawd wspaniale !

Ostatni nocleg na campingu w Banff. Ostrzeenie o niedwiedziach. ywno naley chowa do specjalnych metalowych szafek lub wiesza wysoko na drzewach na linach. Na przemykajce chykiem kojoty nikt z biwakujcych nie zwraca uwagi. Normalka.

Czwartek. Ostatni dzie. Czterdziesty smy. Mam przejechane ju 6300 kilometrw. Pogoda szaleje.

Zachca i pogania. Soce dopieka. Jestem opalony „na murzyna”. Jeden may mankament jednake: praw stron mam zdecydowanie ciemniejsz ! Nic dziwnego – wikszo trasy i czasu spdziem poruszajc si rwno-legle do linii zachd-wschd !

Do Calgary dobijam popoudniem. Obejmuj z czuoci przydrony znak z napisem „Calgary City Limits” („granice miasta Calgary”). Do domu mam jeszcze tylko (a moze „a” ?) okoo 30 kilometrw. Wlok si, gdy nie chc zepsu przywitania mnie, ktre przygotowaa z dziemi moja ona Ala.

Spogldam w kierunku poudniowym. W oddali burzowe chmury. - Czyby...? - myl sobie, ale pedauj dalej. Tymczasem chmury jakby bliej. Chyba powinienem przypieszy, bo zaraz bdzie pada. Naciskam wic peday mocniej. I mocniej. I mocniej.

I raptem, w oddali, na poboczu szosy widz grupk ludzi. Jakie plansze, transparenty... Tak! to moi!!! Znajomi! Przyjaciele! Koledzy z pracy!

Puszczam kierownic. Wyrzucam obie rce w gr w gecie zwycistwa. Pici zacinite. Yes! Yes! I did it!!! I did!!!! Tak! Tak! Zrobiem to!!! Zrobiem !!!

Deszcz ju pada.Zupenie jak wtedy.Czterdzieci osiem dni wczeniej. By 25 lipiec 2002 Godzina 18:15. Stan licznika 6430.


Ciekawostki z podry...

Spotkaem wielu rowerzystw podrujcych tak, jak ja przez Kanad. Nie wszyscy jechali z koca w koniec, ale, cho byo to wane dla mnie, to czy musiao by dla nich ? Spotkaem pewnego Niemca, listonosza spod Monachium, ktry corocznie robi sobie przerw od roznoszenia listw i poznaje nowe kraje. Podziwiaem jego rowerow wersje BMW (c za rower !!!). Napotkaem dziewczyn, ktra ledwo tydzie bya w drodze na... Alask (!) oraz, jak ja ich nazywam „hot rods” – „gorce sztyfty” facetw na rowerach za 3-5 tys.dolarw podrujcych tylko z... kart kredytow.

Ale spotaem rownie wielu starszych rowerzystw. Jak na przykad Andre z Ottawy, jecha prawie t sam tras co ja, z Victorii do St. Johns. Rocznik 1937 = 67 lat. Jechalimy nawet z sob przez kilka dni. Spalimy na wsplnych biwakowiskach. Albo para maeska – on 65 lat, ona 63 lata. Te pokonywali t sam drog. Ba ! potem mieli w planach Niemcy i p Europy.

Z napotkanych po drodze rodakw (miaem do roweru przyczepion flag kanadyjsk i polsk, wic atwo byo mnie rozpozna), cho nie znalimy si wczeniej, to z wszystkimi o dziwo czyli mnie wsplni polscy znajomi ! Znamienne, prawda?

W Ontario i Manitobie (szczeglnie) przy drogach, w rowach lub na poboczach napotkaem mas zabitych zwierzt. Nawet potny wieluset kilowy o nie ma szans z wielotonow ciarwk i jej druzgocc predkoci. C – oto cena cywilizacji...

Z podry pozostao mi oczywicie szereg pamitek. Midzy innymi dwie butleczki z wod. W jednej mam Atlantyk, w drugiej Pacyfik.


Troch statystyki...

Prcz 2 opon zmieniem kilkanacie dtek. Klejonych dziur nie licz. Prcz awarii rczki hamulca nie miaem adnych powaniejszych problemw technicznych.

Dziennie przejedaem okoo 150-180 kilometrw. Najduszy etap : 247 km Swift Current-Regina. Najkrtszy: 50 km Bassano-Brooks (drugiego dnia po wyruszeniu). Najwiksza predko: 67 km/godz. Zwykle byem w trasie okoo 10-12 godzin dziennie (okoo 8-9 godzin pedaowania).

Mam, zdaje si, honor i szczcie by pierwszym Polakiem, ktry przemierzy Kanad rowerem z koca do koca. Sszaem o wielu rodakach, ktrym nieobce s drogi tego wspaniaego kraju, ale, jak dotd nie syszaem o nikim, kto wybra si od jednego oceanu do drugiego.

Wiem. Sprawdzaem.

Dla ciekawoci dodam, e corocznie dziesitki, jeli nie setki osb z mozoem pokonuj mniej wicej t sam prawie drog. Ciesz si, e doczyem do tego elitarnego klubu.

Moim hasem, ktre prcz moralnego wsparcie mojej najbliszej rodziny i przyjaci skonio, a potem pozwolio trwa na trasie byo „Just do it !” („po prostu zrb to”) – haso firmy NIKE. Dziaa, radz sprbowa. Sprawdziem na wasnej skrze.

Dla wyjanienia – nie miaem adnych sponsorw. Nikt, nigdzie i w niczym mi nie pomaga, ani nie wspomaga. Tak finansowo, jak i fizycznie.


Podzikowania...

Mej najbliszej rodzinie: crce Joannie oraz synom Filipowi (nie ma go niestety na zdjciach z powitania, gdy by w tym czasie w Toronto na modzieowym spotkaniu z Janem Pawem II) oraz Adamowi, a szcze-glnie mej onie Alinie jestem bardzo wdziczny za ca okazan mi pomoc i wsparcie.

Bylicie wszyscy ze mn razem przez te dugie kilometry i dni...

Dikuj take mym bliskim znajomym, w szczeglnoci Heniowi Kotukowi, jak rwnie przyjacioom i znajomym spoza Calgary, ktorzy uyczli mi dachu nad gow i obdarzyli relaksujc gocin : Bolkowi uckiemu w Winnipegu, Lilce i Andrzejowi Arkuszewskim w Ottawie oraz Marylce i Wojtkowi Soczyskim w Vancouver, jak rwnie imiennym i bezimiennym dobrym ludziom, ktrzy pozwolili mi rozbi mj namiocik, by zapa kilka godzin odpoczynku i snu. Ukoczenie przeze mnie tej wyprawy jest rwnie Wasz zasug.

A przede wszystkim dzikuj Jemu.
Jedynemu.
Bez Ciebie, ani ta moja marna przygoda,
ani nic innego nie byoby przecie moliwe.
Dziki Ci.
Boe.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikowanie tylko na zasadach
określionych przez redakcję Koła Roweru >>zobacz.
strona główna |  index

0.01729 sek.  optima cennik