|
|
Z Prabut do OlsztynaZgodnie z ostatnio panującymi trendami w rozwoju literatury, pozwolę sobie napisać relację w stylu a'la twitter , czyli w postaci pojedynczych myśli, nie przekraczających 160 znaków. 2010-04-16 Jedziemy lux pociągiem ICE, drogi jak diabli, na szczęście obiecano mi zwrot kasy za miejscówkę, bo siedziałem na podłodze pod kiblem. Do Iławy dojechaliśmy z opóźnieniem – nieco przed jedenastą w nocy. Za miastem ciemności. Marek wyrywa do przodu zamiast w bok i trzeba go zawracać. Rozbiliśmy namioty w lesie pod Ząbrowem. Wszędzie wkoło zawilce. Zasypiamy chwilę po północy. 2010-04-17 Wstajemy o 5.30 i bez śniadania ruszamy na pociąg. Niskie słoñce ciepłym światłem oświetla drzewa na polnej drodze. Na polach mgła osadziła szron. Pociągiem osobowym docieramy do Prabut. Jemy śniadanie na stacji. W międzyczasie dojeżdżają Ulla i Robert z Poznania, którzy spali w pobliskim lesie. Na targu w Prabutach nie było ani kurczaka, ani wołowiny. Pilaw zagrożony. Spróbujemy w Dzierzgoniu. Jezioro Dzierzgoñ wita nas głębokim błękitem i falującymi trzcinami. Koñczy się droga, zaczyna bruzda. Koñczy się bruzda, przez krzaki dzikiej róży przedzieramy się na sąsiednie pole. Kuje i szarpie. Dotarliśmy do Dzierzgonia. Udaje się kupić kawałek starej wołowiny na pilaw. Radek na pewno dałby sobie radę nawet z padliną. Odpoczywamy na łące nad rzeką Dzierzgoñ. Po popasie najpierw niespodziewany asfalt potem kluczymy po lesie. W Barzynie oglądamy ruiny folwarku w stylu barokowym Piękny, tylko szkoda że taki zrujnowany. Kolejna piękna ruina – spichlerz w Śliwicy. Od drugiej strony nawet częściowo zamieszkany. Oglądamy pochylnię Kąty na kanale Elbląskim. Ktoś miał szalony pomysł, żeby przeciągać statki po łące. Pochylnia jest bardzo sprytna, bo do wciągania statku używa energii wody z kanału, puszczanej na wielkie koło młyñskie. Dobra niemiecka robota. Wiejskie dzieci w Rydzówce witają nas słowami „Daj dupy”. Gratulujemy rodzicom i pedagogom. Za Talpitami chwilowy brak drogi. Była ale zarosła. Idziemy polem. Za pagórkiem droga jest. W Zielonej Pasłęckiej kolec z dzikiej róży wspomnianej wcześniej dociera do dętki Darka. Wymiana. Odpadający tynk na sklepie w Kroninie odsłania napis „Gasthaus”. Miejscowy rowerzysta wskazuje nam dalszą drogę. Miejscowość Kality zdobywa pierwsze miejsce w naszym rankingu na najpiękniejszą miejscowość na Warmii. Domki, jezioro, pałac, folwark. Bukowy las w którym mamy się rozbić cały zasypany jest suchymi liśćmi – kiepsko z ogniskiem. Wyjeżdżamy na łąkę na skraju. Po otwarciu sakwy okazuje się że eksplodowała w niej puszka z piwem. Pokrowce LowePro uchroniły leżące obok obiektywy, ale co będę pić? Rozbiliśmy się, palimy ognisko, Radek gotuje pilaw. Przyjeżdża właściciel łąki ale jak zwykle nie ma problemu. Pilaw gotowy. Jak zwykle perfekcja! 2010-04-17 Druga noc była cieplejsza. Wstaliśmy o szóstej. Wyjeżdżamy 7:38. Ulla i Robert spakowali się pierwsi. Jedziemy przez bukowy las, dużo suchych liści, ale czuć i słychać wiosnę. W lesie pagórki, strugi i bagienka. W rowerze Marka urywa się bagażnik – pęka mocowanie u góry. Wiążemy sznurkiem i za pięć minut ruszamy dalej. Za Strużyną kluczymy przez las głębokimi jarami . Pojawiają się pierwsze piaszczyste drogi. Mazury tuż tuż. Droga przez Warkałki i Warkały ma wybitne walory krajobrazowe ze względu na rozległe widoki. Nie ma polnej drogi ze Starych Bolt do Książnika. Zmieniamy plan i jedziemy asfaltem do Boguchwał. Gosia wyrywa do przodu żeby zdążyć do kościoła w Świątkach. Reszta dojeżdża na popas nad Pasłęką. Marek przekłada opony – tylna zaczęła mu się rozłazić. Jak ktoś nie ma Schwalbe Marathon XR to taki właśnie los go czeka. W Świątkach zabieramy Gosię spod kościoła. Ładna,stara, pruska plebania. Kolejne polne drogi wiodą nas przez Różynkę, Bukwałd i Barkwedę do Brąswałdu. Pojawiają się warmiñskie kapliczki. Ostatni odpoczynek nad Łyną w Redykajnach. Piaszczystą drogą docieramy do Olsztyna. Tym razem omijamy olsztyñską starówkę i na dworzec jedziemy opłotkami. Oglądamy monumentalne wiadukty kolejowe i kamienice w zakamarkach. Ładnie. Pod dworcem zjadamy Zapiekankę Ekstra z ogórkami, cebulą, majonezem, sosem meksykañskim, polem kartofli, farmą pieczarek i całym świniakiem.... Nie ma wagonu dla rowerów. Dwa lata temu był, rok temu był a teraz nie ma. To się nazywa rozwój PKP. Udział wzięli: Marek Feszczuk [meeck], Radej Jędrzejczak, Ulla Kalak, Robert Kalak,Darek Opasek, Gosia Piłaciñska, Piotr Piłaciñski [Piła], Vouter de Raad, Ania Stefañska Trasa wyjazdu 2010-04-16 / 17,6 km (12,9 wieczorem + 4,7 rano) : Iława - Stradomno - Nejdyki - Segnowy - Ząbrowo [efektywny czas jazdy: 69 min] 2010-04-17 78,18 km : Prabuty - Julianowo - Obrzynowo - Jakubowo - Stążki - Cieszymowo Wielkie - Stara Wieś - Dzierzgoñ - Prakwice - Lipiec - Kołtyniany - Rejsyty - Domki - Barzyna - Liszki - Śkiwice - Rydzówka - Talpity - Zielona Pasłęcka - Kronin - Zielno - Kwitajny - Nocleg na skraju lasu [efektywny czas jazdy: 5h 50 min, całkowity czas w drodze: 11h] 2010-04-18 80,7 km: Markowo - Strużyna - Warkałki - Warkały - Stare Bolty Książnik - Boguchwały - Brzydowo - Kalisty - Swiątki - Jankowo - Różynka - Bukwald - Barkweda - Brąswałd - Redykajny - Olsztyn [efektywny czas jazdy: 5h 38 min, całkowity czas w drodze 9h 5 min] Pokaż Z Prabut do Olsztyna (164 km) na większej mapie
| ||||||||||||||||||||||||||||||||
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikowanie tylko na zasadach określionych przez redakcję Koła Roweru >>zobacz. strona główna | index |