|
|
Zaskoczeni Warmią![]() ![]() Rozpoczeliśmy w Iławie, nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni zapewne. Pewne jest jednak to że była to najlepsza trasa jaka do tej pory rozpoczeła się w tym mieście (chociaż pozostałe też miały wiele uroków). Krótki wypad nad Jeziorak nie by wprawdzie zachwycający (zamiast jeziora pooglądaliśmy głównie płoty dookoła) ale wraz z odjechaniem od tej największej w okolicy wody zostawiliśmy tak zwaną cywilizację za sobą. Pozostały tylko pola, łąki, lasy i ciężkie niebo, które doskonale pasowało do całej tej ucieczki od wszystkiego co polecane, uporządkowane i opisane w przewodnikach. Cóż można pisać, jechaliśmy drogami o jakich można sobie tylko pomarzyć, polnymi, leśnymi, krętymi, nigdy nie skażonymi asfaltem. Dokąd? A czy trzeba dokąś jechać? Celem był po prostu ten bezmiar polnych dróg. Gdzieś tam po drodze przecieliśmy Drwęcę, gdzieś tam znaleźliśmy Nepomuka, minęliśmy jakąs samotną chatkę z suszącym sie kolorowym praniem, jedną drugą trzecią... Saren już nawet nie liczyliśmy, za to pięć łosi, tak PIĘĆ ŁOSI, które przebiegły nam drogę zrobiło wrażenie. ![]() Lubię wodę. Pokonywanie przeszkód wodnych na rowerze (lądowym) to zawsze masa dobrej zabawy i kilka fajnych zdjęć. Z wodą zawsze wiążą się niespodzianki, jeśli oczywiście jest się w stanie zaryzykować. Nie wiadomo jak będzie głęboko, jakie będzie dno, czy przednie koło zapadnie się w mule... Wieczna chwała dla tych co przejechali lub ... parę godzin mokrych butów. Tym razem o przejżdżaniu nie było mowy, rzucony w poprzek pieñ dawał cieñ szansy na przejście...jak to się nie da jak się daaaaaaaaaaaaa! - wokół kwieciście i zielono, stoję po pas, woda wpływa w najdalsze zakamarki butów a koledzy z radością sięgają po aparaty. ![]() Dylewskie Wzgórza to był absolutny hit tego dnia - taka mała Suwalszczyzna, tylko chyba jeszcze bardziej nieznana. Drogi, pagórki, płaskowyże, piękne pochmurne niebo i na koniec zjazd z Dylwskiej Góry przez las pełen białych zawilców. Zanim w Szkotowie spotkaliśmy się z Markiem i Anią przecięliśmy jeszcze pola Grunwaldu. Na nocleg pojechaliśmy wspólnie, wypadł on na niewielkiej polance międy jeziorem Kownatki a bagienkiem obok. Było ognisko i Mistrz Kuchni w gorącym oleju smażył marynowane skrzydełka. ![]() Wstaliśmy ani wcześnie, ani późno. Śrubkę co wypadła z bagażnika Radka mieliśmy w zapasie więc nie musieliśmy zbytnio kombinować, tylko wkręciliśmy i pojechaliśmy. Po kilkunastu kilometrach skręciliśmy z drogi w bardzo niepozorną ścieżkę i za chiwlę gnaliśmy w dół w okolicznosciach przyrody, których na których opisanie warto poświęcić kilka następnych linijek: Las ,dolinka, pagórki. Wąska ścieżka prowadzi w dół, wokół dywan z zawilców. Na dole rzeczka z krystaliczną wodą, z bocznych dolinek dołączają kolejne strumyki. Tak powstaje Łyna - główna rzeka Warmi. Tu jeszcze dało się ją przejechać po miłym piaszczystym dnie. Zaledwie kilkanaście kilometrów dalej wielkie rozlewisko w Brzeźnie Łyñskim wymagało już całkiem długiego mostu. Tam pożegnaliśmy się z rzeką. ![]() Na wschodnim brzegu Łyny z ubyło pól, przybyło lasów, drogi stały się bardziej piaszczyste. Na skaraju młodnika pilismy herbate z termosów, padał deszcz. A może i nie padał? Nie mogliśmy dojśc do porozumienia. Po pół godzinie miałem na spodniach kilkaset kropek, więc chyba padał. A może nie? Bo w sumie miejsc nie zakropkowanych było tyle samo. Było zimno i wiał silny wiatr. A może było ciepło i tylko trochę wiało? Nawet meteorolodzy nie moga dojsć z tym do ładu, co dopiero kilku rowerzystów. Dobre zdanie na ten temat miał za to pewien napotkany niegdyś Norweg: "Nie ma złej pogody - można się tylko źle ubrać". To tyle jesli chodzi o pogodę. Olsztyn, a wraz z nim koniec wycieczki zbliżał się nieubłaganie. Pojechaliśmy jeszcze nad jezioro Gim, nad rzekę Kośnę, zjedliśmy conieco przy Pajtuñskim Młynie (w asyście ciekawskich psów z tegoż młyna), w koñcu jednak stało się - Olsztyn, dworzec, peron, pociąg i .. koniec wycieczki. Trasa 2008-04-19: 102 Km Iława - Szałkowo - Tynwałd - Wilczany - Frednowy - Matyki - Rz. Drwęca - Gierłoż - Lipowo- Grabowo - Władyki - Lubstyn - Lubstynek - Wygoda - Glaznoty - Wysoka Wieś - Dylewska Góra - Dylewo - Dylewko - Marcinkowo - Samin - Grunwald - Ulnowo - Browina - Turowo - Kownatki - Szkotowo - Jezioro Kownatki 2008-04-20: 92 Km Jezioro Kownatki - Januszkowo - Wronowo - Dobrzyñ - Łyna - Rezerwat Źródła Łyny - Orłowo - Wólka Orłowska - Lipowo Kurkowskie - Brzeźno Łyñskie - JAbłopnka - Natać Wielka - Jezioro Gim - Przykop - Nowa Wieś - Marcinkowo - Purda - Pajtuñski Młyn - Pajtuny - PAtryki - Klebark Wielki - Olsztyn ![]()
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikowanie tylko na zasadach określionych przez redakcję Koła Roweru >>zobacz. strona główna | index |