Strona G��wna
Szukaj:   
abc     o nas     login
Wzmocnij POWER - wyjd¼ na rower

Jesieñ na Północy - Jesienny Wyjazd Rowerowy 2007

To jest pierwsza wersja relacji. Ponieważ jednak nie sposób było przyznać racji czytelnikowi Sofronoff (patrz komentarz pod spodem) napisałem drugą, którą można zobaczyć TUTAJ. Tak, Jesieñ zdecydowanie zasługuje na nieco więcej uwagi.

Wbrew wcześniejszym planom Piąty JWR odbył sie nie na Pogórzu lecz na Dalekiej Północy. Uciekając przed nadciągającym nieszczęściem meteorologicznym w ostatniej chwiki zmieniliśmy plany i zgodnie z zleceniami dyżurnego synoptyka pojechaliśmy na pojezierza Ełckie, Suwalskie i Augustowskie.

Zaczęliślmy z Ełku, i po zakupie składników na wieczorne szaszłyki pojechaliśmy przez rozświetlane plamami słoñca kolorowe lasy w kierunku jeziora Selmęt Wielki. Szutrowymi drogami okrążyliśmy jezioro. Przybyło chmur i klimat zrobił się pochmurno-jesienno-nostalgiczny. Po północnej stronie jeziora zrobiliśmy przegryzkę na pomoście a Radek dodatkowo zamarynował mięso na wieczorne szaszłyki. Jechaliśmy dalej przez pola mijając kępy żółcących się drzew. Przez Golubie, Chełchy i Zatyki dotarliśmy do ... koñca drogi i dzieñ zakoñczyliśmy miłym akcentem jażdżąc przyświetle księżyca przez (na szczęście skoszone) pole kukurydzy. Dotarliśmy w koñcu do drogi i bez dalszych przygód pojechaliśmy nad jezioro Olecko Małe. Tam rozstawiliśmy namioty, rozpalilismy ognisko i upiekliśmy szaszłyki. Gdzieś pomiędzy "rozpaliliśmy" a "upiekliśmy" dojechał do nas Meeck, kóry wyruszył późniejszym pociągiem.


Poranek był mroźny, niebo porawie czyste a po tafli jeziora wędrowały malownicze mgiełki. Przez oszronione łąki pojechaliśmy w kierunku Olecka, które to omnięliśmy przez Krupin i Godziejewo i dotarliśmy do Bakałażewa. Po drodze do Filipowa zjedliśmy drugie śniadanie nad jeziorem Garbaś, w Filipowie natomniast wzięliśmy udział w głosowaniu. Frekwencja wyborcza w grupie wyniosła 75%.

Z Filipowa przez Wólkę i Hutę przejechaliśmy jadną z nabardziej malowniczych dróg Suwalszczyzny z pięknym widokiem na przyozdobione kolorowymi drzewami jezioro Rospuda. Następnie liściastą aleją, wyścieloną dywanem topolowych liści minęliśmy leśniczówkę Czostków, aby wktórce zdobyć Lisią Górę z której to zjechaliśmy do Przetyczy. Z Przetyczy wyjechaliśmy nie-tą-drogą jednak szybko dokonaliśmy korekty i po przeprawie przez kilka pastuchów elektrycznych dotarliśmy do drogi właściwej. Jechaliśmy przez malowicze pagórki, oglądaliśmy konie na pastwiskach, świeciło słoñce...było pięknie.

Nad jezioro Hañcza dotarliśmy wygłodniali i zatrzymaliśmy się na przegryzkę. Po godzinnej przerwie wyruszyliśmy przez Bahanowo w kierunku Wodziłek. Ta część trasy miała charakter niemal górski. Najpierw stromy zjazd z widokami na kolorowe pagórki, potem zwiedzanie cerkwi i dalsza droga grzbierami wzniesieñ w kierunku Cisowej Góry. Po drodze podziwialiśmy rozległe ponoramy górzystej okolicy i brudziliśmy się w błocie. Brudni i zmachani dotarliśmy w koñcu do Gulbieniszek skąd polnymi drogami, już po zmroku dortarliśmy do Leszczewa i rozłożyliśmy się na lokalnym polu namiotowym nad jeziorem Szelment Wielki. Rozpaliliśmy ognisko i tym razem swoje talenty kucharskie zaprezentował Darek serwując nam pieczone w ziołach uda kurczaka.


Noc była cieplejsza niż poprzednia a ranek pochmurny. Wyruszyliśmy tuż po wschodzie, minęliśmy Cisową Górę i szlakiem niebieskim kluczyliśmy wśród wcale nie małych pagórków otaczających jezioro. Przez Przejmę Wielką i Fornetkę dotarliśmy do Kaletnika, gdzie pod sklepem zjedliśmy drugie śniadanie. Z Lipowca klucząć przez kolorowe lasy dojechaliśmy do Wigier. Tam na pomoście napiliśmy się termosowej herbatki i przez Wigierski Park Narodowy pojechaliśmy w kierunku Augustowa, robiac sobie jeszcze przerwę obiadową w Danowskim. Ostatnie kilkanaście kilometrów gnaliśmy przez kolorowe lasy żeby zdążyć na pociąg. Piąty JWR zakoñczył się na stacji w Augustowie.


Skomentuj >>

:-)~Piła
Cieszę się, że poprzeczka stoi wysoko :-) Obiecuje poprawę.2007-10-31 10:27
skomentuj~Sofronoff
Zdjęcia super! Ale artykuł jakiś taki nudnawy i mdły. Piła, rozpisałbyś się o zapachu liści, w których żeś się wytaczał, jak smakuje ter ... [dalej]2007-10-30 22:31
komentarz~ewa
to musiała być pasjonująca podróż...zazdroszczę2007-10-30 14:03
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikowanie tylko na zasadach
określionych przez redakcję Koła Roweru >>zobacz.
strona główna |  index

0.02359 sek.  optima cennik