Strona G��wna
Szukaj:   
abc     o nas     login
Wzmocnij POWER - wyjd¼ na rower

Przez Jeziora na Dylewskie Wzgórza

Ostatni majowy weekend 2014 roku zapowiadany był jako wyjątkowo piękny i ciepły. Tak więc już w piątkowy wieczór wsiedliśmy w samochód, porzuciliśmy go w Działdowie i udaliśmy się dalej rowerami. Niecałe 5 kilometrów za miastem znaleźliśmy dogodną łąkę na rozbicie namiotu. Szybko usnęliśmy przy śpiewie nocnych ptaków.

Ruszyliśmy dalej tuż po ósmej żeby chociaż trochę skorzystać z chłodu poranka. Ten jednak szybko przeminął i nastał upał. Na szczęście dużo polnych dróg, dawnych pruskich duktów komunikacyjnych, zostało przez swoich poprzednich właścicieli obsadzonych drzewami, co teraz dawało nam zbawczy cień. Ponadto trasę planowaliśmy tak, aby co pewien czas chłodzić się w jeziorach. Najlepsza była pierwsza kąpiel - w jeziorze Tarczyńskim położonym w Welskim Parku Krajobrazowym. Miejscówka położona była z dala od drogi, zacieniona drzewami, z dogodnym dojściem do wody - ideał. Było też miejsce na namioty i ognisko, więc może następnym razem zostaniemy tu na noc. Kolejne kąpiele wypadły w jeziorze Hartowiec i Zwiniarz. Łącznie wykonaliśmy 13 osobokąpieli. Wieczorem upał trochę zelżał, niebo się zachmurzyło i zaczęło grzmieć, ale burza do nas nie dotarła. Za to z pagórków przez które jechaliśmy widać było że gdzieś tam na zachodzie całkiem solidnie lało. Biwak rozbiliśmy między Lubstynem a Lubstynkiem - tuż koło Parku Krajobrazowego Wzgórz Dylewskich.

Wzgórza Dylewskie to wyjątkowo urocza kraina. Wyjechaliśmy przed ósmą i od razu pomyliliśmy drogę. Nie chało nam się wracać (300 metrów, ale decyzje o zawróceniu jest zawsze jedną z najtrudniejszych) w wyniku czego z Lubstynka do Wygody pojechaliśmy drogą, która okazała się chyba najpiękniejsza na całym wyjeździe. Kolejny ciekawy odcinek wiódł z podjazdem z Glaznot do Wysokiej Wsi skąd już tylko 5 minut drogi dzieliło nas od zdobycia Dylewskiej Góry. Stąd można już tylko zjeżdżać, bo to najwyższe wzniesienie w okolicy. Tak też uczyniliśmy. Za Szydlakiem zaczęło padać. Był to dość dziwny deszcz, po w tym samym czasie świeciło na nas słońce. Burza wykonała kilka kółek i sobie poszła. Przeczekaliśmy ją pod wierzą widokową gotując przy okazji obiad. Wspomniana wieża zapewniała widok na Dolinę Drwęcy. Był on dla mnie podwójnie zaskakujący. Po pierwsze w środku Mazur był to widok typowo górski. Po drugie już mi się kiedyś śnił. Przecięliśmy niewielką jeszcze Drwęcę i po niecałych dwóch godzinach dotarliśmy do Olsztynka. Jak na rodzinny wyjazd przystało zakończyliśmy w wysokich lotów cukierni "Konfitura" w Olsztynku.

Trasa 123 km

  • 2014-05-23 - 4 km - Działdowo - Rudolfowo - nocleg na łące
  • 2014-05-24 - 62 km - Rudolfowo - Pierławki - Gralewo - Koszelewy - Tuczki - Kopaniarze - Jezioro Tarczyńskie - Wery - Jezioro Hartowiec - Hartowiec - Zwiniarz - Jezioro Zwiniarz - Łążyn - Szczepankowo - Omule - Lubstyn
  • 2014-05-25 - 57 km - Lubstyn - Lubstynek - Wygoda - Glaznoty - Wysoka Wieś - Dylewska Góra - Miejska Wola - Bednarki - Kraplewo - Szyldak - Dolina Drwęcy - Wigwałd - Elgnówko - Wilkowo - Olsztynek

Udział wzięli
  • Gosia
  • Maciek
  • Piła

Pokaż Przez jeziora na Dylewską Górę na większej mapie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikowanie tylko na zasadach
określionych przez redakcję Koła Roweru >>zobacz.
strona główna |  index

0.01662 sek.  optima cennik