Przelewałem wodę do mniejszych i łatwiej dostępnych butelek, zawieszonych na ramie roweru, abym mógł pić w czasie jazdy. Cieszyła mnie ta czynność:- wtykałem pustą butelkę pomiędzy stopy, by uchronić ją przed porwaniem przez gwałtowny powiew gorącego wiatru i przelewałem ostrożnie wodę, tak by nie stracić ani jednej cennej kropli. Ta woda była życiem, a ja miałem je w rękach. Opłacałem tą wodą przejechane kilometry, niekiedy aż kubek za kilometr.
Smith Roff „Zimne piwo i krokodyle”