|
|
komentujesz artyku: Do środka Europy
Nasza przygoda z Ukrainą zaczęła się całkiem niespodziewanie rok wcześniej, w polskich Bieszczadach, na szlaku do źródeł Sanu. Usiedliśmy na ławce z widokiem na Sianki i ... stało się. Polska strona była dzika, bezludna, na Ukrainie tętniło życie – jeździły pociągi, po stacji kolejowej kręcili się ludzie, bielały wieże kościołów. Nagle zapragnęliśmy tam pojechać, sprawdzić, co faktycznie dzieje się "po drugiej stronie lustra". Autor: Dorota Koreń
| |||||||||||||||
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikowanie tylko na zasadach określionych przez redakcję Koła Roweru >>zobacz. strona główna | index |